Od jakiegoś czasu bardzo dużo myślę o tym co się dzieje na świecie, czy wokół mnie samej. Wszystko zaczęło się chyba gdy dwa miesiące temu dowiedziałam się o samobójczej śmierci Chris Cornella – wstrząsnęło mną. Zadałam sobie pytania ,,Co dalej z zespołem? Co dalej z jego rodziną?”. Nie bez powodu, rodzina to pierwsze o czym pomyślę gdy ktoś odchodzi w taki sposób. Uważam, że nikt nigdy nie jest gotowy na takie przeżycie w swojej własnej rodzinie i nigdy nie będzie.
Kiedy byłam w gimnazjum ( a było to już sporo czasu temu), nagle moja klasa zaczęła się psychicznie nade mną znęcać. Prowokatorkami tej sytuacji, były moje najlepsze przyjaciółki. Nie było łatwo, nie chciałam chodzić do szkoły, ale musiałam. Każdego dnia byłam zmuszona zmierzać się z coraz to nowymi obelgami i przede wszystkim tym poczuciem odosobnienia, dawali mi to do zrozumienia na każdym kroku, że jestem sama. Przekonałam się wtedy, że człowiek nie daje sobie rady sam. Ze mną była rodzina, ale przyszedł i taki moment, gdy myślałam, że oni też nie są ze mną, w sposób w jaki chciałam, że nie mam wsparcia. Nawarstwiało się to we mnie przez bardzo długi czas, w końcu pojawiła się ta myśl – ,,skończyć z tym, ze sobą”. Zaczęłam myśleć o tym jakby to było, akurat miałam maleńką, prawie półroczną siostrę, więc byłam przekonana, że rodzina da sobie radę po tym co zrobię. Wyobrażałam sobie własny pogrzeb, zastanawiało mnie czy moi klasowi oprawcy się na nim pojawią. Któregoś wieczoru, gdy znowu opowiadałam mamie o tym co mi zrobili powiedziała: Nie możesz im pokazywać jak bardzo Cię ranią, bo będą to nadal robić a Ty w końcu sobie coś zrobisz”. Nie mam pojęcia czy dostrzegła, czy po prostu to był przypadek, ale rozpłakałam się wtedy i powiedziałam jej o czym myślałam ostatnimi dniami. Płakałyśmy obie. Dzisiaj wiem, że przetrwać to wszystko to było najlepsze co mogłam zrobić. Moja mała siostra ma dziś trzynaście lat a ja jestem z niej taka dumna, widzę ile bym straciła. Żeby jakoś dać radę, uciekłam w muzykę. Wmówiłam sobie, że im głośniej w słuchawkach, tym ciszej w głowie. Słuchałam wtedy Linkin park, zwłaszcza jednej piosenki ,,Numb”. Mój angielski nie był na tyle wysokim poziomie, żeby rozumieć o czym śpiewa Chester Bennington, ale pomagało. W późniejszych latach przy jakichkolwiek problemach, muzyka nadal pomagała. Dzisiaj z wielkim żalem odbieram śmierć Chestera, muzyka nie mogła go uratować, a on ratował tylu ludzi, w tylu równych sytuacjach. Wiem, że nie jestem jedyna, która ,,wspomagała” się ich muzyką.
Nigdy nie opowiadałam nikomu o swoich przeżyciach, o tym że mogło mnie tu już nie być. Dzisiaj chcę o tym mówić, żeby pokazać, że zakończenie swojej sytuacji samobójstwem nie jest żadnym rozwiązaniem. Zawsze jest wyjście z każdej sytuacji. Dobrym sposobem jest po prostu zwrócić się z tym do kogoś. Nie być samemu. W dzisiejszym świecie, nie jest to łatwe. Twoje szczęście jeśli masz dobrego Przyjaciela czy Rodzinę jak ja, ale według moich obserwacji, ludzie stają się coraz mniej empatyczni. Zrodził nam się świat egoistów, dla których problemy innych ludzi, ich nie dotyczą. Nie chcą pomagać. Poruszyła mnie wypowiedź dziennikarza magazynu ,,Kerrang!” Jamesa McMahona, który wypowiadał się z związku ze wspomnieniem Chestera Bennigtona – ,,Chester mówił. My po prostu nie słuchaliśmy. Chester nie cierpiał w ciszy. Mówił (o myślach samobójczych) bezpośrednio do nas. Mówił do członków zespołu”. W związku z tym, że nawet jeśli ktoś tak znany jak Chazy Chaz, nie jest brany na poważnie, to kto będzie? Ludzie otwórzcie oczy!! Kilka dni temu, samobójstwo popełnił młody chłopak, którego znałam. Zastanawiam się, dlaczego nikt nie zauważył? Dlaczego nikt nie słuchał? Ludzie są dzisiaj tak zajęci sobą i własnymi sprawami, że wydaje im się, że wkoło wszystko jest ok. Nie chodzi o to, żeby teraz chodzić i każdego pytać czy wszystko jest w porządku, ale żeby słuchać, widzieć, reagować. W ostatnim czasie, wokół mnie odeszło tyle osób, że zastanawiam się czy to kwestia społeczeństwa, kwestia słabej psychiki czy po prostu czystego przypadku?
Znajdź w sobie siłę do życia, Znajdź w sobie siłę do tego krzyku w ciszy!