Jak powstaje uzależnienie?

Raczej każdy zna powierzchowną, podstawową i najkrótszą książkową definicję uzależnienia. Na wszelki wypadek przytoczę: „Uzależnienie – nałóg, to silne pragnienie zażywania konkretnych środków, bądź wykonywania jakiejś czynności. Dzieli się na trzy grupy: uzależnienie psychiczne, uzależnienie fizyczne oraz uzależnienie społeczne.”.


Wszystko rodzi się zazwyczaj w okresie dojrzewania, nastoletnim, okresie rzekomego buntu. Chcemy należeć do jakiejś grupy ludzi, sprecyzować siebie, swój światopogląd, kreować charakter i osobowość, ale również dostosować się i zmienić, aby nas zaakceptowano. Ważne żeby nie zostać samemu. W sumie zupełnie zdrowe podejście, człowiek to istota społeczna, długo nie wytrzyma w samotności (jeśli jest zdrowy).

Weźmy za przykład autorkę i za razem główna bohaterkę Barbarę Rosiek książki p.t.: „Pamiętnik narkomanki”. Z tego co wiemy grzeczna, poukładana, dobrze ucząca się dziewczyna, której codzienne życie przebiegało rutynowo, mająca kochających rodziców. Pierwszy raz postanawia iść na wagary. Spotyka starszego, ciekawego chłopaka. Zdziwiona, że ktokolwiek się nią zainteresował na oślep idzie i poznaje grupę ludzi, która towarzyszyć będzie jej parę dobrych lat. Ciężko się oprzeć. Znajomi zadowoleni z życia, ociekający ekstremalnymi doświadczeniami, można rzec przyjaciele, bo zawsze można na nich liczyć, czyli zawsze mają pod ręką to co najbardziej potrzeba, narkotyk.
W sumie kto by pomyślał, że młoda dziewczyna, nie wywodząca się z żadnej patologii, mająca normalnych rodziców i świetne oceny sięgnie po narkotyki. 14 letnia osoba potrzebuje bodźców. Wokół niej musi się coś dziać. Jeśli życie tak młodego człowieka jest monotonne, brak w nim znajomych i nowych doświadczeń naturalnym odruchem jest rozpoczęcia znajomości z byle kim i poświęcenie dla towarzystwa. Nikt nie chce zostać w tyle, być gorszym czy żałosnym tym bardziej nowy członek grupy. Osoba zdesperowana jest w stanie złamać swoje wartości moralne i pokazać towarzystwu, że nie jest w tyle i zasługuje na ich uwagę. Nie ma znaczenia czy postępuje źle i na dodatek zdaje sobie z tego sprawę. Podczas takiej „inicjacji” występuje silne napięcie oraz wysoki poziom stresu, który przełamuje bariery.

Zatem czy pierwszy raz może popchnąć człowieka do uzależnienia? Wszystko zależy od okoliczności, zamiarów oraz zainteresowanego. Co prawda zazwyczaj właśnie tak to działa. Przebywając w grupie znajomych, a większa cześć, bądź wszyscy to osoby palące raczej nieuniknione jest spróbowanie papierosa. Później chcemy się dostosować więc kupujemy własną paczkę. Ładną, kolorową, z wypukłą nazwą firmy oraz trochę mniejszym napisem „Palenie zabija”. Bagatelizujemy to kompletnie, to nas nie dotyczy, mamy te 13 lat, świat towarzyski stoi przed nami otworem. Palenie nie jest zbyt smaczne, ale nie możemy rozdać papierosów, bo ktoś jeszcze się zorientuje i wyjdę na pozera, także trwam nadal przy swoim i wytrwale wciągam dym. Po jakimś czasie, jak każda czynność wykonywana regularnie, staje się to dla nas naturalne. Palimy kolejny rok, setnego papierosa, a na paczce nadal widnieje ten sam napis, a my zdając sobie już sprawę z konsekwencji nadal mamy to w poważaniu. Czynność palenia staje się dla nas także swego rodzaju odskocznią i odreagowaniem w ciągu dnia, a noc z myślą o tym, że w paczce zostały już tylko dwa papierosy powoduje napięcie. Czy to nie jest tkwienie w miejscu, więzienie i poddanie się tytoniowi w bletce?

Człowiek uzależniony był i jest słaby psychicznie. Za razem uważa swoje poglądy za słuszne i trudne w obaleniu, jest pewny siebie, ale również głupi. Przecież każdy z nas jeśli chce ma silną wolę. Nie do końca.

„Uzależnienie jest więc utratą kontroli nad swoim życiem, nad swoim funkcjonowaniem. Kontrolę przejmuje narkotyk, on jest silniejszy, z nim się nie wygra. I tu dochodzimy do jednego z mitów, który głosi, że uzależnienie jest chorobą woli. Nasza wola jest nierozerwalnie związana z naszym intelektem – jeżeli emocje wyłączają intelekt, wyłączają też wolę, w danym momencie przestaje ona istnieć. Czy więc chore może być coś, czego nie ma?” – Ewa Korpetta oraz Ewa Szmerdt-Sisicka – „Narkotyki w Polsce. Mity i rzeczywistość”.

Zuzia

Dodaj komentarz