Od zawsze miałam problem z tym, że bałam się kogokolwiek obrazić. Tak bez intencji, zwyczajnie. Każdemu się to czasami zdarza, zwłaszcza, że są różne wrażliwości. Na przykład ja biorę wszystko do siebie i wiem, że zdarza mi się doszukiwać „drugiego dna” w czyichś słowach. Z natury nie jestem osobą złośliwą, raczej zdolną do kompromisów. Nie chowam w sobie urazy, w sytuacji konfliktu z twardym zawodnikiem to zawsze ja pierwsza pękam. Takie kwasy to nie dla mnie. Spędzają mi sen z powiek, wzbudzają wewnętrzny niepokój.