Taka refleksja na dziś. Trudny temat, ale tak mnie tchnęło i postanowiłam na fejsie, zamieścić między zdjęciami z wakacji, reklamami nowych sukienek i politycznymi newsami, coś co jest ważne.
Refleksyjny ekshibicjonizm – part 1.
Dziś wieczór z poezją – dość mocną i kobiecą. I tak czytam sobie powoli kolejne strony i z częścią treści łatwo się utożsamiam, z częścią zupełnie nie. Ten fragment, jakoś mnie zatrzymał na dłużej. Osobisty bardzo. Pokazuje ile trzeba mieć w sobie siły, żeby pomimo trudnych doświadczeń pozostać dobrym człowiekiem. Nadstawić czasem po chrześcijańsku drugi policzek. Nie przekraczając przy tym cienkiej granicy wytrzymałości, naiwności i bezsensownego trwania w czymś co niszczy.
I tak sobie dumam, czy aby na pewno, czasem zbyt łatwo nie przychodzi nam ocenianie ludzi. Bo on taki zły, a ona taka dobra. Bo ona to zołza, a tamtem to istny anioł…
Często nie wiemy, jak ciężki tobołek niesie przez życie druga osoba. Ile musiała przejść, żeby stanąć przed nami z uśmiechem na ustach i spokojem w sercu. Z iloma ciosami i z jaką przeszłością mierzy się, by każdego dnia wstać, wyjść z łóżka i powiedzieć: kocham Cię życie!
Dobroć może zrodzić się w naszych sercach, tylko wtedy, gdy wybaczymy światu, całe jego okrucieństwo, które w nas wymierzył – czasem z premedytacją, a czasem bardzo niechcący. Wybaczyć, nie znaczy dać przyzwolenie. Nie znaczy zgodzić się na to i poklepać kogoś po plecach, mówiąc – nic się nie stało! Po prostu czasem trzeba wziąć na bary problemy swoje, częstokroć przy okazji innych, poboksować się z nimi i powiedzieć na głos – znikaj. Masz wybaczone, teraz mnie zostaw. I serio – świat od razu staje się piękniejszy, a dusza lżejsza o kamienie, które zbyt długo ciągnęły na dno. Wtedy ze spokojem człowiek może być po prostu dobry. Dla siebie i dla innych.
Tego Wam życzę, Kochani!
Bądźcie po prostu dobrymi ludźmi.
Autor: Monika Błaszyk